"Związki partnerskie i małżeństwa jednopłciowe.
Kiedy przyjdzie czas na Polskę?"
Takie
pytanie na Twitterze rzucili autorzy audycji Lepiej Późno Niż Wcale nadawanej w
Tok FM.
Nie trzeba
było długo czekać na odpowiedź. Wywołany do tablicy poczuł się poseł PiS
Stanisław Pięta. Napisał:
"Nigdy. Nawoływanie do aborcji, eutanazji i
propagowanie dewiacji będzie karalne"
Niemal jednocześnie przyszły mi do głowy dwie myśli.
Humorystyczna i niekoniecznie zabawna. Najpierw humorystyczna.
Napisałem trzy gejowskie powieści. Jedna nawet ma
"Geja" w tytule. Czy to już propagowanie dewiacji? Interpretacja może
być różna, ale raczej nie ma wątpliwości jak zakwalifikuje tę książkę niezależna
prokuratura. I co wtedy? Milcke, Melchior, Witkowski,
Szczygielski i inni zostaną kolegami z celi! (w tym momencie apeluję, o
powściągniecie wszelakich niemoralnych - szerzących dewiacje- fantazji!
Przecież nie wiadomo jak odczytają je śledczy. Nie wiadomo czy nie lustrują już
naszych umysłów). Oczami wyobraźni widzę, też te żółte i czerwone paski w
telewizjach informacyjnych i nagłówki światowej prasy: GEJE W POLSCE
ARESZTOWANI! ZDANIEM WŁADZ PROPAGOWALI DEWIACJE! TVP Info oczywiście
relacjonuje procesy na żywo. Dostajemy jakieś wyroki, a wokół naszych
książek rozpętuje się prawdziwe szaleństwo! W Polsce trafiają do podziemia,
istnego drugiego obiegu. A i za granicą wszyscy chcą je mieć. W trzy miesiące
"Gej w wielkim mieście", "Chyba strzelę focha!" i
"Różowe Kartoteki" wychodzą w Hiszpanii, Belgii, Indonezji, Nowej
Zelandii oraz w Botswanie i kilkudziesięciu innych krajach. W Hollywood
dochodzi do rękoczynów. Twórcy biją się o prawa do ekranizacji zakazanych nad
Wisłą książek. Wkrótce w Polsce zmienia się władza, wyroki zostają anulowane,
dostajemy odszkodowania, wychodzimy, zaglądamy na konta, a tam sumy
przyprawiające nas o zawał serca. Dla takiego scenariusza wytrzymam nawet
(niezbyt dotkliwą) karę wymierzoną przez posła Piętę.
A teraz scenariusz, któremu daleko do zabawnego.
Niestety dużo bardziej realny.
Parę dni temu "Wiadomości" TVP pokazały
materiał o właścicielu łódzkiej drukarni, który odmówił podjęcia współpracy z
organizacją LGBT argumentując, że nie zrobi materiałów tylko z tego powodu, że
miały wspierać walkę o prawa mniejszości. W sprawę włączyli się (z jednej
strony), Rzecznik Praw Obywatelskich i (z drugiej) Minister Sprawiedliwości. A
"Wiadomości" podały, że pan drukarz obawia się o bezpieczeństwo
swoje, swojej rodziny i swojego biznesu. Już widzę te hordy agresywnych,
zamaskowanych uzbrojonych po zęby - w kije baseballowe, meczety, kastety,
paralizatory, gazy łzawiące -gejów i lesbijek, którzy szturmują i równają z
ziemią drukarnie przestraszonego mężczyzny. A poważnie. Zaświeciła mi się w
głowie czerwona lampka. Pomyślałem, że taki materiał to nie przypadek.
Właściwie byłem przekonany, że to badanie gruntu przed otwarciem kolejnego
wojennego frontu lub wręcz jego dyskretne otwarcie. Z mniejszościami. I dziś,
po wpisie posła, jestem tego pewien. My, geje lada chwila dołączymy do listy
wrogów władzy. To oczywiste, że trzeba będzie czymś przykryć brak kasy na 500+.
Zostaniemy oskarżeni o wyimaginowane zakłócanie porządku publicznego i spotkają
na za to kary. Tak będzie! Pięta to powiedział! Potwierdził moje przeczucia
sprzed kilku dni!
Kiedyś napisałem na blogu o tym, że niektórzy -
zmęczeni rzeczywistością - geje w ostatnich wyborach prezydenckich poparli
kandydata Dudę. Ja oddałem głos nieważny i nawet nie wiecie jak bardzo tego
żałuję. Ale spokojnie, wyciągam wnioski i uczę się błędach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz