Nieco ponad
rok temu Polacy wybrali na prezydenta Andrzeja Dudę, o którym dziś możemy
powiedzieć, że okazał się produktem marketingowym, wydmuszką, długopisem do podpisywania
ustaw podsuwanych przez szefa partii, który go namaścił i wymyślił. Część
Polaków już żałuje, kolejni będą żałować w niedalekiej przyszłości. Dziś
Amerykanie wybrali na głowę państwa bogatego celebrytę, potwora którego stworzyły
media. Przez dwa lata podchwytywały każdą wypowiedzianą przez niego bzdurę i robiły
z niej „czerwony pasek”. Trumpa urodziły media. Tak myślę. Ster mocarstwa
wędruje w ręce człowieka, który chełpi się tym, że nie oddałby pieniędzy „czarnemu
bankierowi” i opowieściami, że wkłada kobietom rękę w krocze, a język do gardła. Bo jest sławny, a kobiety sławnym pozwalają na wszystko. Andrzej Duda na szczęście takich rzeczy nie mówił i
zapewne nigdy nie powie, ale mówił co innego. Obiecywał, że wszystko się da.
WSZYSTKO. Razem z PiS wmówił ludziom, że istnieje jakaś grupa złych ludzi,
który nie pozawalają im oddychać pełną piersią i korzystać z życia. Obiecywał
góry pieniędzy i, wraz z rządem, te kasę rozdają. A to, że ludzie nie będę
umieli policzyć ile im zabrano, a ile dano? Tym lepiej. Trump i Duda używają
tych samych słów „odbudowa”, „opieka nad weteranami”, „mamy wielki plan”, „nic
nie leży poza naszym zasięgiem”, „musimy myśleć w odważnych kategoriach”. Kto
zagłosował na Trumpa i na Dudę? Podejrzewam, że ci, którzy myślą tak jak oni. O
„czarnym bankierze”, o kroczu kobiety, o złej grupie, która im zabiera zamiast
dawać. Zmiana elit? Potrzeba rewolucji kadrowej? Być może. Tylko jeśli jest
rewolucja, muszą być ofiary. Z dwojga
złego uważam, że dla świata wybór Trumpa może skończyć się katastrofą. Facet
mówił, że gwarancje bezpieczeństwa dawane przez NATO wcale nie są takie pewne.
OK, może dorośnie do roli i jednak się z tego wycofa. A jeśli nie? To głupie,
ale ja nie chcę żadnej wojny. Chcę żyć w normalnym bezpiecznym świecie. Pomyślałem
w nocy, że chyba świat skręca w prawo, ale nie. Świat się zakręcił. Nie wie
gdzie jest. Nie wiedzieć kiedy w świecie zrodziła się chęć odgradzania się,
budowania murów i lęków przed obcymi, którzy – według populistów - myślą tylko o tym jak wtargnąć do jakiegoś
kraju, zgwałcić kobiety i rozgrabić rodowe dobra… Pewnie za jakiś czas ludzie poczują, że nie tędy droga. Oby nie było zbyt późno.
To nie prawda, że jeden głos w wyborach nic nie znaczy. Jeden głos może znaczyć wszystko. Bo wygrywają ci, których jest po prostu więcej. U wszelkiej maści radykałów nie ma, że się nie chce bo pada deszcz. Im zawsze się chce, bo im bardziej nieprzewidywalnie, tym lepiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz