Obejrzałem wczoraj film "J.Edgar", niesamowitą historię o założycielu i pierwszym szefie FBI - geju. Przez 40 lat w pracy (i nieformalnie) poza nią towarzyszył mu Clyde Tolson. Nie wiem jak było w życiu, ale w filmie zostało to pokazane w ten sposób, że panowie nigdy nie nazwali uczucia jakim się darzyli, nigdy razem nie zamieszkali. Oficjancie byli szefem i zastępcą szefa FBI, sytuację utrudniła matka Hovera, była pierwszej wody homofobką. W filmie tylko raz się całowali, kilka razy jeden kładł rękę na dłoni drugiego. Były też jakieś wyznania, ale bardzo na okrągło. Podejrzewam, że gdy byli sami otwarcie mówili o swoich emocjach, ale bardzo Hover bardzo bał się wypłynięcia tych plotek. Do tego stopnia, że szantażował ludzi, którzy mogli chcieć ujawnić posiadanie informacje. Wszak archiwa i teczki FBI były pełne najróżniejszych informacji i najróżniejszych osobach. Niepodważalny jest natomiast fakt, że po jego śmierci flagę USA z trumny Hovera przyjął nie kto inny jak Tolson, a robi to zwykle ktoś osoba najbliższa zmarłem. Mąż, żona, matka, ojciec, dzieci... partner. Ich groby stoją z resztą obok siebie. O gorącym uczuciu łączącym panów na pewno wiedziała jedynie sekretarka Hovera, która po jego śmierci dopilnowała, by żadne drażliwe informacje na temat jej szefa nigdy nie ujrzały światła dziennego. Zniszczyła wszystkie dokumenty.
Gdy film się skończył pomyślałem, że Hover był bardzo nieszczęśliwym człowiekiem. Kochał, ale nie mógł ogłosić tego światu. Jego miłość nie była godna szefa FBI. Hover zmarł w 1972, świat bardzo się przez te lata zmienił. Całkowitej zmianie uległa też mentalność ludzi. I tu dochodzę do smutnego wniosku. Czy aby na pewno tak wiele się zmieniło. Czy zmiany objęły też Polskę? Niemiecki minister spraw zagranicznych jest zdeklarowanym gejem, ze swoim partnerem pokazuje się na oficjalnych spotkaniach. Lesbijką jest Johanna Siguroardottir, premier Islandii. Gejem jest tez prezydent Sycylii - Rosario Crocetta czy premier Belgii Elio Di Rupo. A my mamy Roberta Biedrnia i Annę Grodzą, którzy każdego dnia na nową muszą udowadniać, że nie są wielbłądami. Chociaż przy tym, co przechodzi Grodzka Biedroń ma życie jak Madrycie. Wyobrażacie sobie, że nagle okazuje się, że któryś z ministrów jest gejem? Historia zna takie przypadki. I to wcale nie w lewicowych rządach. w Sejmie jest 460 posłów. Według statystyk ok 20 osób to osoby homoseksualne. I siedzą cicho. Pytanie czy tylko w Sejmie czy też w życiu? Jeśli tylko w Sejmie, ich miejscu pracy to wybaczam. Do roboty przychodzi się pracować i nic nikomu do tego jaka się ma orientację. Jednak jeśli w życiu, jeśli udają wśród przyjaciół to mają naprawdę smutne życie... Oby nie skończyli jak były szef FBI. Smutni, pełni żalu i niespełnieni. A my, cioty, jesteśmy wszędzie. Więc uważajcie jakie dowcipy opowiadacie i jakie stereotypy powtarzacie.
Zmiany? Jakie zmiany? U nas wciąż ciemnota i zacofanie! Widzę to po mojej rodzinie, na przykład. Jestem jedyną osobą, która głośno mówi o tolerancji i poprawia "pedał" i "ciota" na "gej" lub "homoseksualista". Już nie wspomnę o najbliższym otoczeniu... Może tu gdzie mieszkam, cywilizacja jeszcze po prostu nie dotarła? A jeśli nawet, gdzieś obok mnie jest jakiś gej, to wcale się nie dziwię, że nie chce się ujawniać i nie wiem, co musiałoby się stać w naszym kraju, żeby "mentalność" ludzi się zmieniła. A prezydent gej? Takie rzeczy to tylko w książkach... Przynajmniej jeśli chodzi o PL.
OdpowiedzUsuńPrzykra prawda, ale prawda: jesteśmy homofobami i rasistami, czczącymi pedofili w sutannach i kosmitę, który ponad dwa tysiące lat temu uznał, że życie na ziemi to nie dla niego, sfingował własną śmierć, po czym zwiał na swoją planetę.
Pozdrawiam,
D.
Polska jest zacofana, to fakt, ale niczego nie można generalizować.
OdpowiedzUsuńMieszkam w niezbyt dużym mieście (ok 60 tys. mieszkańców) i to prawda, że homofobów można spotkać wszędzie, ale to jednak jest nieliczna grupa, która jest zauważalna tylko z powodu sposobu w jaki się zachowują. Zazwyczaj to po prostu typowe "dresy".
Za to w jednym z dwóch liceów, do którego chodzę, jest co najmniej 8 gejów, kilka osób bi i kilka lesbijek. I mam na myśli tylko osoby, o których jest to ogólnie wiadome. Każda kolejna osoba która przyznaje się że nie jest hetero wywołuje pewne zainteresowanie, ale nie ma przez to żadnych problemów. Osoby które nie znały wcześniej nikogo kto jest homo, nie są wrogo nastawione, tylko strasznie ciekawe.
Wszystko więc zależy od środowiska o jakim mówimy. Jednak mam nadzieję, że nawet nasz śmieszny kraj, jako cała społeczność, zmierza w kierunku tolerancji ;)
Pozdrawiam :)