"Znajdę tylko okazję to cię k... zabije, homofobie p... a biuro wiem gdzie masz dz... i twoje dni są policzone szmato"
Maila takiej treści miała dostać pani poseł (nie posłanka) Pawłowicz, a zupełnie przypadkiem do jego treści dotarł pewien prawicowy portal. A pani poseł (nie posłanka) natychmiast ogłosiła, że to "nagonki, jaka spotkała ją za jej poglądy polityczne". No to teraz już pani poseł (nie posłanka) wie jak się czułem w 2011 roku kiedy to - tuż po wydaniu "Geja w wielkim mieście" - przez niemal dwa tygodnie czytałem, że "znajdą moją pedalską skórę płynącą w prądem Wisły" i "że rozjebią mi ryja w ciemnej uliczce". Tyle, że ja nie prowokowałem, nie obrażałem, nie lżyłem, nie wyśmiewałem się, nie kpiłem. Ja tylko napisałem książkę. O ludziach, o życiu, o problemach. I tylko ten "gej" w tytule tak strasznie raził nadawców maili do mnie. Książki pewnie nawet nie przekartkowali, bo gdyby to zrobili wiedzieliby, że nie jest historia ani obrazoburcza, ani wulgarna. Nie, żebym pochwalał pisanie maili z groźbami. To podłe, ale po tym, co czytałem pod swoim adresem treść wiadomości do pani poseł (nie posłanki) nie robi na mnie większego wrażenia. Pani poseł musiała (a przynajmniej tak mi się wydaje) wiedzieć, że kto sieje wiatr, ten zbiera burzę i wśród całych zastępów ludzi, których ostatnio obraziła musiał znaleźć się ktoś, komu puściły nerwy, kto nie wytrzymał.
I co? Teraz pani poseł (nie posłanka) poczuje się zagrożona i wystąpi o ochronę do BOR-u? Zapewne ją otrzyma i oby włos jej z głowy nie spadł, ale co mamy zrobić my? Zwykli geje. W biurach, na ulicach, w metrze, w domach? Niektórzy z nas mają to na co dzień droga pani! Zbliża się Parada Równości. Tam regularnie uczestnicy są wyzywani i obrzucani nie tylko stekiem pomyj, ale też kamieniami i płytami chodnikowymi. Do kogo mamy wystąpić o ochronę droga pani poseł (nie posłanko)?
Może następnym razem zanim pani poseł (nie posłanka) coś powie to najpierw pomyśli. Wtedy przykre maile zapewne się skończą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz