Dziś Anna Lewandowska, z domu Stachurska. Jeśli ktoś kto to jest to podpowiem. Żona. Roberta Lewandowskiego. Żona, której najwyraźniej podoba się bycie żoną takiego męża. Komu by się nie podobało? Założyła bloga, namawia do aktywności fizycznej i zdrowego (chociaż zwykle niezbyt taniego) jedzenia. Jest także mistrzynią i wicemistrzynią w karate tradycyjnym! O czym jednak mało kto wie, bo nie jest to informacja, którą jakoś szczególnie się chwali. Dużo lepiej czuje się w roli celebrytki i koleżanki Natalii Siwiec. Zalewa sobą media. Jest w rubrykach towarzyskich kolorowej prasy, a ostatnio także w telewizyjnych reklamówkach. Czemu laska, która ma swoje sportowe sukcesy nie występuje w tych spotach jako sportsmenka z niemałymi sukcesami? Czemu to nigdzie nie jest wyszczególnione, wybite? Czemu woli być tylko żoną TEGO Lewandowskiego? Dziwi mnie to i niesamowicie irytuje. Ja - szeregowy widz i obserwator popkultury - odnoszę wrażenie, że mam do czynienia z jakimś leniuchem, który odcina kupny od cudzej (męża) wypracowanej latami i niewątpliwie zasłużonej sławy. Czytałem gdzieś, że jest też wykwalifikowanym dietetykiem. Czemu tego nie podkreśla? "Moda, w której nie można wyjść na ulicę, nie jest modą." powiedziała kiedyś Coco Chanel. Tak samo z żarciem. Żarcie, którego nie można zrobić szybko, tanio i zdrowo jest dla mnie średnim żarciem. Nie ma co się chwalić nie swoją kasą i tym co można za nie swoją, a może raczej nie zarobioną przez siebie, kasę kupić. To taki głupi, szczenięcy szpan. Dziewczyna, którą lubiłem na naszych oczach zmienia się w lalę bez mózgu, która jest pod wrażeniem Natalii Siwiec. I zdaje się nie mieć świadomości, że Anna Lewandowska bez Roberta Lewandowskiego jest nikim ważnym i pies z kulawą nogą nie zwróciłby na nią uwagi. Czytałem rok temu o tym jaka jest ambitna, jaka pracowita, jakiej to nie ma fascynującej osobowościowi. Czas mija, a ona pokazuje się z zupełnie innej, niezbyt interesującej strony. "Czasami mam wrażenie, że żyjemy z Robertem w jakiejś bajce. Nie mogę uwierzyć w to wszystko, co wydarzyło się w naszym życiu. (...) Nauczyłam się też nie wstydzić tego, że zarabiamy pieniądze." - powiedziała pani Lewandowska. Na usta ciśnie się pytanie: Wy? Czy on?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz